wtorek, 9 lipca 2013

Prolog

 Było ciemno, kiedy Severus Snape pojawił się w wąskiej uliczce. Zrzucił kaptur czarnego płaszcza i rozejrzał się. Nie zauważył niczego podejrzanego. Jakże by inaczej, pomyślał.
 Mężczyzna ruszył w stronę głównej ulicy. W ostatniej chwili skręcił do drzwi kamienicy. Odszukał na domofonie znajome nazwisko. Wyciągnął różdżkę i wycelował w zamek.
 -Alohomora.
 Drzwi stanęły otworem.
 Snape ruszył niespiesznie po schodach. Różdżkę trzymał w pogotowiu. Szybko odnalazł poszukiwane mieszkanie. Zadzwonił dzwonkiem i czekał. Drzwi otworzyła mu kobieta o czarnych, zmierzwionych włosach i ciężkich powiekach.
 -Witaj, Bellatriks- powiedział zimno Snape.- Chciałaś mnie widzieć?
 Kobieta zaniosła się obłąkańczym śmiechem.
 -Nie ja, ale wejdź- powiedziała uśmiechając się szyderczo i przesunęła się, robiąc gościowi miejsce.
 Severus wszedł ostrożnie. Był czujny. Czyżby Śmierciożercy przejrzeli  jego podwójną grę? Szybkim ruchem wsunął różdżkę do rękawa. Nikt nie musiał wiedzieć, że jest przygotowany na najgorsze.
 Znalazł się w obskurnie urządzonym mieszkaniu. Tapety odchodziły płatami ze ścian, a podłoga była pokryta grubą warstwą kurzu i ziemi. Jedynym meblem w pomieszczeniu był zgniłozielony fotel stojący na środku pokoju.
 W pokoju stało również kilku Śmierciożerców. Byli w maskach, dlatego Snape nie mógł ich rozpoznać. Bellatriks wróciła i stanęła naprzeciwko gościa.
 -Nieładnie, Sevciu. Nikt ci nie powiedział, że lojalność to cnota?- Spytała zwracając sie do stojącego przed nią mężczyzny jak do dziecka.
 Śmierciożercy zaśmiali się złowieszczo.
 Snape nic nie powiedział. Wpatrywał się chłodnym wzrokiem w Bellatriks.
 -Co, mowę ci odjęło? A może ze strachu zapomniałeś jak się mówi? Na twoim miejscu nie próbowałabym zgrywać bohatera, Severusie. Czarny Pan nie patrzy łaskawie na szpiegów- wysyczała.
 A więc stało się, pomyślał.
 -Nie rozumiem o co ci chodzi- odparł bezbarwnym głosem.- Zawsze byłem lojalny wobec Czarnego Pana. Nigdy go nie zawiodłem, a on cenił sobie moje zdanie. Tobie wcześniej też to nie przeszkadzało. Chyba- dodał robiąc krok w stronę kobiety.- że boisz się o swoją posadę pupilka Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać- mówiąc to pozwolił sobie na nutkę drwiny w swoim głosie.
 Lestrenge cofnęła się gwałtownie, jakby ją uderzył.
 -Myślisz, że o niczym nie wiem?!- Krzyknęła.- Czarny Pan jest ślepy, ale ja przejrzałam twoją grę, Severusie. Ty lojalny wobec Sam-Wiesz-Kogo? Dobrze wiesz, że nigdy ci nie wierzyłam i nie uwierzę- warknęła łapiąc go za przód szaty. Śmierciożercy za nią poruszyli się.- Od początku byłeś szpiegiem Dumbledore'a! Nawet nie próbuj zaprzeczać! Wszystko to co robiłeś, co mówiłeś... to były kłamstwa! Knułeś pod nosem Czarnego Pana i dzisiaj za to zapłacisz!
 Jak na dany znak Śmierciożercy wyciągnęli różdżki i otoczyli ich kołem. Mimo, że umysł Snape'a krzyczał: Uciekaj! on sam pozostał opanowany. Wiedział, że nie zdoła ich wszystkich pokonać. Będzie musiał się zmienić.
 -Gratuluję Bellatriks- odezwał się drwiącym głosem.- Nie podejrzewałem, że uda ci się odkryć prawdę. Widocznie cię nie doceniłem. Niemniej jednak- mówiąc to oderwał dłonie kobiety od swojej szaty- nie mam zamiaru dać się załapać. Ani teraz, ani nigdy.
 Nim ktokolwiek zdążył zareagować Severus zmienił się w kota- szaroburego dachowca z białą piersią i pobiegł do drzwi.
 Gdy znalazł się na dworze pobiegł w stronę stacji kolejowej. Z jednego z peronów ruszał pociąg. Nie namyślając się wskoczył do wagonu.
 Musiał uciekać.

1 komentarz:

  1. Tak wiec mimo poczatkowej niecheci / juz kiedys czytalam o Snape'ie ktory przemienil sie w kota/ postanowilam przeczytac twojego bloga. Szkoda tylko ze motyw animagicznej postaci kota juz sie pojawil w samej sadze. W kazdym razie prolog jest wciagajacy i bardzo ladnie opisany. Lece czytac dalej :)

    OdpowiedzUsuń