Pewnego wiosennego dnia, kilka tygodni po tym, jak Snape po raz pierwszy odwiedził żółty dom zjechało się do niego wielu ludzi. Mugole, stwierdził patrząc na nich z daleka. Domyślał się powodu ich odwiedzin. Pewnie któryś z bachorów ma urodziny, pomyślał patrząc na niesione przez nich torby.
Jedna dziewczyna szczególnie przyciągnęła jego uwagę. Przyszła w towarzystwie starszego małżeństwa i dwóch młodszych od niej dziewczynek. To pewnie jej siostry. Są nawet trochę do siebie podobne.
Wyglądała na jakieś 15 lat. Miała długie, ciemnoblond włosy i duże oczy. Severus nie mógł dostrzec jakiego są koloru. Zdawała się zauważać rzeczy, których inni nie dostrzegali. Niestety nie miał czasu, by uważniej się jej przyjrzeć, bo bo po chwili zniknęła za drzwiami domu.
Mężczyzna, wciąż w ciele kota, skoczył na parapet okna, z którego miał dobry widok na główny pokój. W środku Kuba, najmłodsze z dzieci, zdmuchiwało świeczki z tortu, przy wtórze głośnego i nieco fałszywego "Sto lat!". Wkrótce potem dzieci udały się na górę, a dorośli zostali żeby porozmawiać. Wśród nich siedziała dziewczyna, na którą wcześniej zwrócił uwagę.
Początkowo rozmowa dotyczyła uroków życia na wsi. Pan Puszczyk kpił sobie z dziewczyny.
-Tobie, Klaudia, to wystarczyłby chłop ze wsi, prawda? Tylko, żeby miał dużo ziemi i świnie.
-Może nie świnie, ale kury i konie mógłby mieć. I króliki. Nie mam też nic przeciwko dużemu psu.
Pan Puszczyk roześmiał się. Potem rozmowa potoczyła się gładko. Wraz ze wzrostem spożytego alkoholu atmosfera stawała się luźniejsza. Klaudia nie piła. Od czasu do czasu wtrącała jakieś słowo lub zdanie, ale przeważnie milczała.
W pewnym momencie, lekko podpity, pan domu powiedział:
-Mamy kotki do rozdania. Chce ktoś?
-Jakie?- W oczach dziewczyny pojawił się błysk.
-Ładne. Chcesz zobaczyć?
Bez czekania na odpowiedź zawołał dwóch chłopców. Coś im mówił, ale na tyle cicho, że Snape nie usłyszał co. Po chwili dzieci wyszły na dwór.
-Kici kici! Chodźcie tu kotki!
Jak na złość ich wzrok padł na Severusa, który pospiesznie zeskoczył z parapetu i teraz stał na trawie.
-Patrz! Tu jest jeden! Weźmy tego. Nie chce mi się szukać innych.
-Okej.
I zanim mężczyzna się zorientował jeden z chłopców wziął go na ręce. Nie próbował się wyrywać. Co by to dało? Dzieci zaniosły go do pokoju, który obserwował.
-Znaleźliśmy tylko tego- skłamał gładko chłopiec.
Karol, pomyślał były Śmierciożerca. On ma na imię Karol. A przed domem były jeszcze dwa, szczeniaku!
-Masz- mówiąc to podał kota dziewczynie.
-Jaki jesteś śliczny!- Szepnęła patrząc mu w oczy.
Teraz Severus dostrzegł kolor jej tęczówek. Były niebieskie. Dziewczyna, wciąż trzymając go w objęciach, głaskała go i szeptała czułe słówka. Na brodę Merlina! Nie sądziłem, że ktoś potrafi być tak samo irytujący jak Potter!, sarkał Snape.
Szybko zrobiło się ciemno. Goście zaczęli się zbierać. Pan Puszczyk zaproponował, że zawiezie ich autem, żeby kot nie zrobił zamieszania w autobusie.
Snape zrozumiał, że jedzie z dziewczyną i jej siostrami- średnia miała na imię Natalia, a najmłodsza Ania. Jestem przeszczęśliwy! Teraz Bellatriks na pewno mnie nie znajdzie, ale jak ja mam żyć?! Przecież ci ludzie zauważą, że ich kot zniknął, a na jego miejsce pojawił się człowiek rodem z bajki. Ale przynajmniej będę spać w łóżku... czy może: na łóżku, marudził mężczyzna wczepiając się pazurkami w kurtkę Klaudii. W mugolskim pojeździe bardzo trzęsło, a on nie miał jak się złapać. Nawet nie mam kciuka!, złorzeczył.
Z ulgą powitał zatrzymanie się auta. Wysiedli przed dziesięciopiętrowym blokiem. Jego radość trwała krótko. Chwilę później jechał windą, która trzęsła się i kolebała na boki.
-Miauu!- Zaprotestował głośno.
-Cii, koteczku. Zaraz będziemy na miejscu.
Miała rację. Chwilę później winda zatrzymała się. Szybko znaleźli się przed drzwiami mieszkania. Natalia chwyciła za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zapukała. W końcu drzwi otworzyła kobieto po trzydziestce. To pewnie mama dziewczynek, pomyślał Snape przyglądając się jej. Miała krótkie, czarne włosy i okulary. Gdy jej spojrzenie padło na kota uśmiech spełzł jej z twarzy, ustępując miejsca chęci mordu.
-Co to ma znaczyć?!- Krzyknęła patrząc na kota.
Też nie wiem, chciał powiedzieć Severus, ale z jego ust wydobyło się tylko lekko schrypnięte:
-Miau?!
Zauwazylam kilka bledow ale to tam nie wazne. Akcja zaczyna sie zageszczac wiec robi sie coraz ciekawiej. C:
OdpowiedzUsuń