sobota, 28 września 2013

Rozdział 9

 Żadne z nich nie wiedziało ile czasu siedzieli pogrążeni we własnych myślach. Znajdowali się w takim miejscu, w którym czas nie ma znaczenia- przyroda wokół nich zamarła, jakby w oczekiwaniu na to, co ma się zdarzyć. Nawet najlżejszy podmuch wiatru nie poruszał liści drzew.
 Niespodziewanie Severus poderwał głowę. Klaudia zrobiła to samo, choć nie wiedziała co takiego przykuło uwagę jej nauczyciela. Kiedy tak zastanawiała się, co mogło zaalarmować Mistrza Eliksirów, pojawił się między nimi jakiś srebrzystobiały ptak. Zwierze zwróciło głowę na Snape'a, którego twarz znów była nieprzenikniona, i... przemówił miękkim głosem.
 -Dostałem twoją wiadomość, Severusie. Udaj się do mojego gabinetu. Weź ze sobą dziewczynę; niemądrze byłoby zostawiać ją samą. Hasło to: "cukrowe pióra".
 Kiedy widmo skończyło mówić rozwiało się w mgiełkę. Ptak mówił po angielsku, do tego szybko, więc Klaudia zrozumiała tylko niektóre słowa. Spojrzała pytająco na Sevcia, który już zbierał się do drogi.
 -Masz iść ze mną- powiedział i ruszył przez gęstwinę nie czekając na nią.
 -Co to było?- Spytała podopieczna dysząc ciężko. Snape szedł szybko, nie zwracając na nią uwagi.
 -Patronus- odparł lakonicznie.
 -Od kogo?
 Zamiast odpowiedzieć Severus wymruczał dużą ilość inwektyw, wśród których często pojawiały się słowa "idiotka", "siwowłosy staruch" i "Merlinie".
 Dalszą drogę przez las pokonali w milczeniu. Starali się iść jakąkolwiek ścieżką, ale mimo to Snape musiał kilka razy pomagać Klaudii wyplątać się z kolczastych gałęzi. Na skraj lasu doszli w podartych ubraniach i z gałązkami i liśćmi we włosach. Kiedy dziewczyna rozejrzała się dokoła zachłysnęła się powietrzem.
 Przed nią roztaczały się zielone tereny, na których- niedaleko nich- stała mała chatka. Nad wszystkim górował ogromny zamek. Jego kamienne mury lśniły w świetle księżyca.
 -Rusz się, głupia dziewczyno- powiedział Severus chwytając ją za łokieć i ciągnąć w stronę zamku.- Nie jesteś tutaj, żeby podziwiać widoki. A teraz pospiesz się, chyba że chcesz spędzić noc w lesie.
 Chcąc, nie chcąc dziewczyna ruszyła za Mistrzem Eliksirów. Dopiero teraz, idąc w stronę zamku, który musiał być Hogwartem, poczuła jak bardzo jest zmęczona. Noga za nogą wlokła się za profesorkiem, który prowadził ją najpierw przez błonia, a potem po schodach wiodących do zamku.
 Gdy drzwi otworzyły się, Klaudia pomyślała, że śni. Znajdowała się w wysoko sklepionym przedsionku. Można było wejść z niego do lochów, Wielkiej Sali lub ku schodom. Snape wybrał trzecią opcję. Chwycił swoją podopieczną za nadgarstek i poprowadził ją schodami w górę. Klaudia była zbyt zajęta rozglądaniem się, by zauważyć, gdzie idą. Portrety, które mijali, machały do nich i wykrzykiwały pozdrowienia. Sevcio wydawał się być na nie głuchy i cały czas szedł nie zwracając uwagi na to, że praktycznie holował za sobą dziewczynę.
 W końcu podeszli do kamiennej chimery. Była jednym z najbrzydszych posągów, jakie Klaudia widziała.
 -Cukrowe pióra.
 Po wypowiedzeniu hasła chimera skinęła głową i odskoczyła na bok, ukazując spiralne schodki.
 -Chodź- rzucił przez ramię nauczyciel Eliksirów, po czym- bez czekania na cokolwiek- sam wszedł na schody.
 Klaudia zrobiła to samo, a w momencie, gdy postawiła na nich drugą nogę, schody ruszyły. Zatrzymały się przed drzwiami z kołatką. Severus, bez bawienia się w uprzejmości, nacisnął klamkę i wszedł do środka, a dziewczyna za nim.
 Znaleźli się teraz w okrągłym gabinecie. Na żerdzi, po lewej stronie drzwi, stał feniks Fawkes. Na ich widok zaćwierkał cicho. Naprzeciwko drzwi stało mahoniowe biurko, a na ścianie za nim wisiały portrety byłych dyrektorów Hogwartu. Niektórzy z nich spali, ale kilku przyglądało się dziewczynie- byli wyraźnie zaintrygowani. Na stoliku w rogu pokoju stały instrumenty na długich, cienkich nóżkach- niektóre z nich brzęczały, a inne wypuszczały obłoczki dymu.
 Nim dziewczyna skończyła oglądać gabinet drzwi za nimi otworzyły się. Odwróciła się i z niedowierzania otworzyła szeroko oczy. W drzwiach stał profesor Dumbledore. Miał na sobie długą,  srebrną szatę, a biała broda i włosy spływały na nią miękko. Jego niebieskie oczy patrzyły bystro znad okularów-połówek. Dyrektor zamknął za sobą drzwi i usiadł za biurkiem.
 -Dobrze cię widzieć, Severusie- zaczął przyjemnym głosem.- Martwiłem się o ciebie. Tyle czasu nie dawałeś znaku życia...
 -Daj już sobie spokój, Albusie- syknął Mistrz Eliksirów.- Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie miłe spotkanie towarzyskie dzisiejszego dnia.
 -W takim razie słucham- powiedział dyrektor znad złączonych dłoni.
 -Co mam ci opowiedzieć?- Prychnął Snape.- Niech dziewczyna ci wszystko opowie. Ona jest wszystkiemu winna- dodał, a zachowywał się przy tym, jak nadąsany pięciolatek.
 Dumbledore uśmiechnął się lekko, po czym zwrócił się do dziewczyny.
 -Moja droga, mogłabyś opowiedzieć mi, co się dzisiaj wydarzyło?
 Klaudia, która do tej pory nie przysłuchiwała się rozmowie, bo obaj mężczyźni mówili bardzo szybko po angielsku, drgnęła gdy zobaczyła, że profesor Dumbledore i Snape patrzą na nią wyczekująco. Musiała mieć bardzo głupią minę, bo Severus uśmiechnął się radośnie i powiedział powoli i wyraźnie.
 -Niech się pani nie łudzi, dyrektorze, że ona coś zrozumie. Jej język angielski jest na takim samym poziomie, jak umiejętności Longbottoma w eliksirach- czyli żaden.
 Dziewczyna chciała mu odpyskować, ale nie zdążyła, bo Albus wstał i wciąż się uśmiechając podszedł do niej.
 -Spokojnie, nic ci nie zrobię- zapewnił stając przed nią. Gdzieś spoza jego pleców dobiegło ich prychnięcie Snape'a.
 Dumbledore zignorował go. Położył trzy palce na skroniach dziewczyny i przymknął oczy. Po chwili Klaudia poczuła, jak przez jego palce przenika w nią ciepło i rozlewa się po całym jej ciele, kłębi się w niej. Gdy dyrektor odsunął się od niej cudowne uczucie minęło. Przez chwilę mężczyzna przyglądał się jej uważnie. Usiadł za biurkiem i powiedział:
 -Moja droga, Severusie. Usiądźcie proszę.
 Klaudia wykonała polecenie i dopiero gdy siedziała naprzeciw siwowłosego starca zrozumiała co się stało.
 -Przepraszam pana, ale co pan mi zrobił?- Zapytała.
 Kiedy tylko to powiedziała nawiedziło ją niezwykłe uczucie. Wiedziała, że powiedziała to płynnie po angielsku, chociaż wcale nie wiedziała jak. Przecież jej angielski był na bardzo niskim poziomie...
 -Proste zaklęcie nauki języków. Verdenus grante*. Od tego momentu dogadasz się z każdym bez żadnych problemów.- dodał z błyskiem w oku.
 -Wiedziałeś o tym?!
 Snape, bo do niego było skierowane to pytanie, uśmiechnął się złośliwie.
 -Oczywiście, że wiedziałem. To zaklęcie jest na poziomie SUM- ów.
 -To skoro to takie proste zaklęcie, nie mogłeś go na mnie rzucić wcześniej?!- Klaudia była oburzona, ale szczęka stuknęła jej o podłogę, gdy Mistrz Eliksirów odezwał się ponownie.
 -Mogłem. Ale co by mi to dało? Tylko straciłbym świetną rozrywkę. Twoje próby dogadania się ze mną były tak zabawne, że nie chciałem odejmować sobie tej atrakcji.
 Klaudia wstała i już miała na niego wrzasnąć, gdy przerwał jej spokojny głos Dumbledore'a.
 -Proszę o spokój- poczekał aż usiądzie, po czym dodał.- Skoro już wszyscy są spokojni i zrelaksowani- tu posłał spojrzenie znad okularów Sevciowi- chciałbym usłyszeć, co takiego się dzisiaj wydarzyło.
 Dziewczyna zazgrzytała zębami i- czując na sobie kpiące spojrzenie swojego nauczyciela- zaczęła opowiadać o dzisiejszym spotkaniu z Greyback'iem. Z każdym kolejnym słowem oblicze dyrektora stawało się coraz bardziej posępne. Gdy skończyła spojrzał na dziewczynę.
 -Przykro mi, ale twój powrót do domu jest niemożliwy. Nie, daj mi dokończyć- dodał, gdy zobaczył, że dziewczyna chce mu przerwać.- Skoro Fenrir was znalazł może także wiedzieć, gdzie mieszkasz. Wracając nie będziesz bezpieczna. O swoją rodzinę nie musisz się martwić. Jeszcze dziś wyślę do nich członków Zakonu Feniksa. Zmodyfikują im pamięć w taki sposób, że nie będą cię pamiętać.
 -Ale... To gdzie ja mam się teraz podziać?- Mówiąc to głos Klaudii drżał. W jej oczach pojawiły się łzy.
 -Tu, w Hogwarcie. Trzeba będzie jednak utrzymać twój pobyt w zamku, w tajemnicy. Niewykluczone, że Voldemort ma tutaj swoich szpiegów. Severusie- dodał spoglądając na mężczyznę siedzącego koło dziewczyny.- sądzę, że Klaudia byłaby najbezpieczniejsza w twoich prywatnych komnatach....
 -CO?!
 Ten okrzyk wyrwał się z gardła Klaudii i Mistrza Eliksirów. Oboje byli zaskoczeni decyzją Dumbledore'a.
 -To co słyszeliście.
 -Ale to nie jest możliwe!- Krzyknął Snape wstając.
 -To jest możliwe i ty to wykonasz- powiedział dyrektor również się podnosząc.- Przez ciebie życie tej młodej dziewczyny legło w gruzach! Okaż choć trochę empatii!
 Były Śmierciożerca nie próbował się już kłócić. Gwałtownym ruchem odsunął krzesło i wyszedł z gabinetu.
 Klaudia spojrzała na Dumbledore'a.
 -Do widzenia, profesorze.
 -Do widzenia. Spróbujcie się nie pozabijać- dodał chichocząc pod nosem.
 Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i wyszła z pokoju.


 Mistrz Eliksirów wprowadził ją do swojego gabinetu. Było to małe, ciemne pomieszczenie. Na ścianach nie było żadnych obrazów, za to pokój pełen był regałów z książkami. Biurko stało naprzeciw drzwi i było zawalone różnymi papierami i pergaminami. W głębi pomieszczenia, za jednym z trzech kredensów, były ciemne drzwi. Snape ruszył prosto w ich kierunku i po chwili zniknął w drugim pomieszczeniu. Dziewczyna stała chwilę niezdecydowana.
 -Przyjdziesz tu z łaski swojej?- Dobiegł ją ironiczny głos jej nowego sąsiada.
 Klaudia westchnęła z rezygnacją i weszła za Severusem prosto do salonu. Pokój był urządzony skromnie, ale ze smakiem. Przy jednej ze ścian stał murowany kominek, w którym wesoło huczał ogień. Na środku pokoju leżał duży, owalny dywan w kolorze ciemnej zieleni. Stał na nim zestaw wypoczynkowy składający się z kanapy, dwóch foteli i małego stoliczka.
 -Skoczyłaś się już gapić?- Syknął były Śmierciożerca.
 -Tak- odparła Klaudia, jakby nie widziała jego morderczej miny.
 -To świetnie- rzucił drwiąco.- Na końcu tego korytarza jest łazienka- powiedział machnąwszy ręką ku drzwiom po lewej stronie.- A w tym korytarzu- dodał wskazując drzwi p prawej- jest moja sypialnia i sypialnia gościnna. Drzwi do twojego pokoju są po prawej. Tylko się nie pomyl. Nie mam ochoty wyrzucać cię z mojego pokoju, w stanie wskazującym na spożycie.
 Dziewczyna zarumieniła się mocno.
 -Nie martw się. Nie mam ochoty napastować starego nietoperza- powiedziała, po czym ulotniła się w korytarzyku prowadzącym do jej pokoju.
 Zamknęła za sobą drzwi sypialni i oparła się o nie. Centralne miejsce w pokoju stanowiło łóżko z czterema kolumienkami. W tym pokoju również stały półki z książkami. Oprócz łóżka i półek w pomieszczeniu była tylko ciemna komoda, mały stolik i fotel. Widocznie Snape lubił minimalistyczny wystrój. Musiała jednak przerwać rozmyślania, bo usłyszała jak profesorek ją woła. Z lekkim ociąganiem poszła do salonu.
 Severus siedział w fotelu, a obok niego stała mała walizka. Widząc ją powiedział:
 -Jeden z członków Zakonu przyniósł ci ubrania i parę osobistych rzeczy.
 Klaudia skinęła głową i chwyciła walizkę. Już miała odejść, gdy z jej ust wyrwało się coś, czego się nie spodziewała.
 -Przepraszam- gdy Snape spojrzał na nią unosząc wysoko brew dodała- Byłam dla ciebie niemiła, wręcz wredna i okropna. Uważałam cię za skończonego dupka, ale uratowałeś mnie dzisiaj przed Greyback'iem...
 -To przez Dumbledore'a. Wyobrażasz sobie co by powiedział, gdybym pozwolił mu się zabić?- Wtrącił.
 -... chociaż wcale nie musiałeś- kontynuowała dziewczyna, jakby jej nie przerwano.- Ja nie oczekuję, że się zaprzyjaźnimy, ale skoro mamy razem mieszkać przez bliżej nieokreślony czas, to powinniśmy się przynajmniej tolerować. Więc... zgoda?- Mówiąc to wyciągnęła dłoń do Snape'a.
 Przez chwilę panowała cisza. W końcu czarodziej wstał i spojrzał na nią z góry. Po chwili wahania podał jej rękę.
 -Zgoda. Chociaż nie oznacza to, że cię lubię. Po prostu chwilowo cie nie nienawidzę.
 Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, chwyciła walizkę i zniknęła w swoim pokoju.
 Severus patrzył chwilę, jak drzwi zamykają się za dziewczyną, po czym usiadł w fotelu i przywołał sobie szklankę Ognistej Whisky.
 -Oj, Severusie- powiedział cicho.- Starzejesz się. Pogodzić się z jakimś dzieciakiem, który ma w dodatku z tobą mieszkać? I jak tu wytrzymać bez pognębiania jej?
 Spytał sam siebie, a później pociągnął ze szklaneczki łyk bursztynowego płynu.



*Verdenus grante- zaklęcie nauki języków, mojego autorstwa. Polega ono na tym, że można się porozumieć w każdym języku świata. Mogą je rzucać tylko potężni czarodzieje (np. Snape, Dumbledore).


________________________________________________________________________________

Witajcie kochani!
Ten rozdział jest jak na razie najdłuższy ze wszystkich. Cieszycie się? Bo ja tak :).
Mam nadzieję, że dobrze mi wyszedł, ale ostateczną ocenę pozostawiam Wam.
To zaklęcie, które rzuca Dumbledore na Klaudię, też by mi się przydało ^^.

Pozdrawiam.

PS: Przygotowuję się na dwie olimpiady- z chemii i polskiego, więc nie wiem, jak będą się pojawiać rozdziały. Postaram się co tydzień, ale nie mogę tego zagwarantować.

3 komentarze:

  1. Jestem absolutnie wściekła -.- Nie mam na nic czasu. Ta szkoła mnie już załamuje. Jazz jeszcze sypia tylko 6h... :_: Skarbie bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz komentuje ale jak już wspomniałam brak czasu :_: Początek rozdziału rewelacyjny! Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś, ale te opisy były niesamowite *.* Wszystko razem grało w harmonii, po prostu cud, miód i orzeszki :3 Kocham Twoje opowiadanie, za to, że stworzyłaś coś nowego, coś na co nie wpadł nikt jeszcze :D Zarobiłaś u mnie tym ogromnego '+' ;* Teraz tylko wszystko zatacza koło i lądujemy w Hogwart'cie. Co powiem szczerze mi się nie podoba :c Chciałam aby razem z Severusem byli w innym miejscu (choć Hogwart to jedyne bezpieczne miejsce przed Voldkiem xd). Teraz to już sama nie wiem :_: Skarbie... namieszałaś mi teraz :3

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się. Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy, więc dziękuję nawet za te opóźnione ;). Mi też szkoła dała się we znaki. I to mocno...
      Dziękuję, że podoba Ci się moje opowiadanie! :) Jestem z niego dumna i mam nadzieję, że jeszcze długo, nie- do końca będę :D. Co do mieszania- lubię mieszać. Akcja dzieje się w Hogwarcie tylko tymczasowo (a przynajmniej taką mam nadzieję...). Jeszcze zobaczymy, co wymyślę ;).

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Jestem !
    Świetnie piszesz!
    Rozdział świetny!
    Wiesz, że kocham Tw bloga? Nie? No to KOCHAM TW BLOGA! ♥
    Mi również podoba się początek rozdziału *.*
    Kobieto piszesz tak świetnie, że jak zaczęłam czytać, nawet nie zauważyłam, kiedy doszłam do końca :(
    Twój styl pisania jest taki lekki, że aż chce się czytać! *.*
    Kurczę, czasu teraz nie mam, ale w skrócie napisałam to co chciałam ;*
    Czekam na nn i życzę WENY ;*
    Pozdrawiam ♥
    ***
    Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com Nowy rozdział :3
    Zapraszam do czytania i komentowania ♥

    OdpowiedzUsuń